Bezpieczeństwo w lotach motoparalotnią.

Krótkie story o zagrożeniach i bezpieczeństwie.

Wstęp

Marzenia o lataniu dotyczą właściwie każdego z nas. Niewielu ludzi na świecie nie lubi patrzeć w niebo. Widząc szybujące ptaki zastanawiamy się jak postrzegają świat, nad którym się unoszą. Bez wątpienia nie da się podważyć ich wolności i życiowej swobody.

Wszyscy też znają historię DEDALA i IKARA, która skończyła się nie najlepiej dla młodzieńca, który przez brak wiedzy i brawurę runął do morza, stając się symbolem lotniczych tragedii.

W tym wpisie skupię się na omówieniu bezpieczeństwa w lotach z pasażerami.

Tą formą lotnictwa interesuję się odkąd poszedłem na swój pierwszy kurs, czyli od 2014 roku. W tym czasie motoparalotniarstwo napędowe w Polsce przeżyło dynamiczną transformację z garażowych samoróbek i silników od Trabanta czy nawet WSKi na lekkie, profesjonalne ramy i wydajne, nowoczesne konstrukcje silnikowe. Dla nas benzyniarzy (tak na nas mówią piloci paralotni, latający swobodnie, tj. bez silników) kluczową zmianą było wprowadzenie na rynek skrzydeł o profilu samostatecznym, które są dużo stabilniejsze, potrafią z wiatrem latać ponad 100 km/h i są dużo bezpieczniejsze, bowiem nawet w turbulentnych warunkach podczas lotu skrzydła dążą do samostabilizacji. Jednym słowem nastała nowa era w naszym lotnictwie.

NOWE WÓZKI TANDEMOWE. Powyższe zmiany również dotyczą komercyjnej części motoparalotniarstwa, czyli lotów z pasażerami, którzy przychodzą spełniać swoje marzenia o lataniu, nie mający przy tym żadnego doświadczenia. Do tej pory większość znanych mi pilotów latała na różnych konstrukcjach wózków wyposażonych w popularne włoskie jednostki POLINI THOR 250 ccm o mocy 36 KM. Część pilotów nadal używa silników ROTAX, które są wydajne, ale również są ciężkie, głośne i przekazują mnóstwo wibracji. Ja nigdy nie chciałem być kierowcą autobusu, zawsze wolałem motocykle. W 2022 roku firma PARAELEMENT ogłosiła premierę wózka CARGO SW600 z silnikiem HONDY o pojemności 600 ccm. Na pierwszy rzut oka konstrukcja wydała mi się niemal identyczna jak w moim poprzednim wózku tego samego producenta CARGO Polini 250, tylko wzmocniona. 

Wiedziałem jedno. Muszę ją mieć. Wygoda, bezpieczeństwo, kultura pracy, niezawodność HONDY i moc sześćsetki. Inwestycja ponad 50 000 zł była warta każdej złotówki. Bezpieczeństwo 10/10

NOWE SKRZYDŁA. Moc silnika nie wystarczy, żeby latać szybko i dynamicznie. Obroty śmigła pozwalają zestawowi jedynie sprawniej nabierać wysokości. Za prędkość odpowiada skrzydło i prędkość wiatru. Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo i radość z latania, dlatego wybrałem najnowsze skrzydło polskiego producenta DUDEK PARAGLIDERS o nazwie BOSON. Jest to ulepszona wersja znanego na całym świecie HADRONA CABRIO 34. Jest to paralotnia łącząca świetne osiągi na światowym poziomie przy doskonałym bezpieczeństwie. Mówiąc wprost szybciej lata, lepiej nosi i „chodzi za ręką” tak, żeby pasażer miał okazję pokrzyczeć, bo niektórzy właśnie po to przychodzą. Bezpieczeństwo 10/10.

Gdy zgaśnie silnik. Znaczna część moich pasażerów pyta co się stanie gdy zgaśnie silnik. Wiadomo, że jest to urządzenie mechaniczne, które może ulec awarii. Można założyć, że mój się nie psuje, ale uczciwie trudno wykluczyć usterkę na 100%. „Śmigło jest po to, by chłodzić pilota. Gdy śmigło przestaje się kręcić, pilot się poci”. MIT! Najprościej tłumacząc paralotnia bez silnika szybuje, czyli nie leci jak kamień w wodę. Piloci tandemowi latają tak, aby w razie jakiejś awarii można było bezpiecznie dolecieć do miejsca, które na to pozwoli bez silnika. Piloci mają taki nawyk, który można porównać do patrzenia w lusterka podczas jazdy samochodem. Kierowca auta co jakiś czas zerka czy wkoło niego wszystko gra, a piloci zachowują czujność ważki szukając lądowisk. Poza tym wózek motoparalotni jest wyposażony w spadochron zapasowy, który spokojnie uniesie i bezpiecznie sprowadzi cały zestaw na ziemię, choć nie znam nikogo, kto był kiedykolwiek zmuszony użyć „spadaka” lecąc z pasażerem. Często podczas wysokich lotów wyłączam silnik i kilka minut szybuję z pasażerem kręcąc przy tym rozmaite fikołki, o ile współtowarzysz mojej podróży sobie tego życzy. Korzystając z okazji również ćwiczę celność lądowania, gaszę silnik na 100-200 metrach nad ziemią i precyzyjnie ląduję na płycie lotniska. Bezpieczeństwo 10/10.

Uprawnienia i przeglądy. Na pilocie spoczywa wiele obowiązków i formalności, które musi spełnić, aby latać legalnie z pasażerami, a co za tym idzie – bezpiecznie. Po pierwsze uprawnienia pilota PPGG, ważne badania lotniczo-lekarskie i odpowiednie doświadczenie. Pilot latający bezpiecznie powinien czynnie wykonywać loty i stale się rozwijać. To bardzo ważne, aby być w formie i czuć się pewnie w powietrzu, dobrze oceniać pogodę, znać swój sprzęt i potrafić go używać. Po drugie skrzydło i spadochron ratunkowy muszą mieć aktualny, coroczny przegląd, a wózek certyfikację i dopuszczenie do lotów. Bezpieczeństwo 10/10.

Pogoda. W środowisku paralotniarzy jest znane bardzo mądre powiedzenie: „Lepiej żałować, że się nie jest w powietrzu niż podczas lotu żałować, że nie jest się na ziemi”. Ocena pogody jest kluczowa, szczególnie w lotach z pasażerami. Czasem na Wilanowie zbiera się grupa klientów umówionych na konkretną godzinę, na lotnisku jest opóźnienie ponad 40 minut. Prognozy pogody pokazują super warunki, a wskaźnik wiatru tańczy lambadę. Atmosfera zaczyna się robić nerwowa. „Dlaczego nie latamy, przecież ledwo czuć wiatr”? Prędzej odwołam lot, przeproszę pasażera i odeśle do domy niż będę ryzykował jego życiem. Sam jestem synem, mężem i ojcem. Bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze. Loty wykonywane są wcześnie rano lub popołudniami, kiedy powietrze jest już spokojnie i nie ma termiki. Realnie dla komfortowego latania wiatr na ziemi nie powinien przekraczać 2-3 m/s. Loty w ciągu dnia możliwe są wyłącznie późną jesienią, zimą i wczesną wiosną. Piloci są świetnie przeszkoleni i mają bogatą wiedzę na temat pogody. Bezpieczeństwo 10/10.

Ograniczenia. Polskie prawo nie definiuje kto może polecieć, a kto nie. Jest to indywidualna decyzja pilota. Ja ze względów bezpieczeństwa nie zabieram osób cierpiących na utratę przytomności, epilepsję, omdlenia i ataki/zaburzenia sercowe oraz osób będących pod wpływem alkoholu i innych środków, które mogą wpłynąć na jego zachowanie. Ze względu na konfigurację wózka minimalna waga mojego pasażera wynosi 40 kg, maksymalna 105/110 – w zależności od lotniska, na którym latam. Sam lekki nie jestem, więc dwa kloce potrzebują trochę więcej miejsca na rozpęd, choć moc HONDY + noszenie BOSONa bardzo ułatwiają starty. Nie mam ograniczeń wiekowych. Latam z dzieciakami, a moja najstarsza klientka, Pani Jola, miała prawie 90 lat. Bezpieczeństwo 10/10.

Obejrzyj. Pani Jola, seniorka w przestworzach.

Podsumowanie. Motoparalotniarstwo należy do grupy sportów ekstremalnych. W wydaniu pasażerskim jest jednak niezwykle bezpieczne. Czasem na lotniskach na pytanie o bezpieczeństwo odpowiadam, że „skoro przyjechaliście tu samochodem, to najgorsze już macie za sobą”. Bo taka jest prawda. Gwarancją bezpieczeństwa będzie dobry, świeży sprzęt z aktualnym przeglądem skrzydła i wózek z dopuszczeniem do lotów, zamontowany spadochron zapasowy z ważnym przeglądem, doświadczony pilot, który posiada ważne świadectwo kwalifikacji i aktualne badania lotniczo-lekarskie. Przed swoim lotem obejrzyjcie sprzęt i zapytajcie pilota o „kwity”, a chwilę później oszalejecie ze szczęścia, bo choćby kilka minut w powietrzu na przednim fotelu zostanie już z Wami na całe życie.

Dodaj komentarz